piątek, 9 grudnia 2016

Rozdział 3 " Można?

Zobaczył ją w drzwiach od kuchni ubraną w elegancką czarną i pewnie bardzo drogą sukienkę oraz z błyszczącą kolią na szyi
Co to ma znaczyć? Miał cichą nadzieję że jest tylko jego nową kucharką albo sprzątaczką
-Co ona tu robi? -Wypalił.Nie nie nie,to nie tak miało być.Ona miała być jego,tylko jego
-Mam wyjść? -Dziewczyna uniosła brwi i spojrzała na niego pytając o
- Leon-powiedział Brady i odciągnął to na bok
-Co Cię ugryzło,to jest moja narzeczona i chciałbym żebyś mial z nią dobre relacje
Narzeczona? Narzeczona?!Jaka narzeczona do cholery!Zrobił się czerwony na twarzy
-Ejejej.Wszystko dobrze? Co się z Tobą dzieje
-Ile wy jesteście razem? -zapytał i zacisnąl dłonie
- Cztery miesiące,a co?
-Brady,Ty się nie zakochujesz,przecież Ty nigdy nie chciałeś mieć nikogo-wyjąkał-Jeszcze rok temu nazwałes ją prostytutką!-Powiedział z wyrzutem
- Ale nie o tym teraz rozmawiamy,tylko o tym,że jesteś dla niej nie miły
-Dobra,dobra -Uniósł ręce w geście obronnym
-Uspokój się i przyjdź do nas,za chwilę- Powiedział i zniknął  w tłumie gości
Coś mu w niej jednak nie pasowało,zmieniła się przez ten rok,na pewno wyladniała ale przede wszystkim zauważył zmianę w jej postawie,która była strasznie chłodna,wyniosła i smutna? Ewidentnie była smutna,nie było w jej oczach tej radości co wcześniej i to dlatego wydała my sie zupełnie inna.Tylko dlaczego? Powinna skakać  z radości,ma bogatego faceta,nie musi pracować,mieszka w ogromnej Villi.
Postanowił bliżej się temu wszystkiemu przyjżeć.Poszedl do łazienki i pooryskał się swoimi ulubionymi perfumami od Calvina Klaina  i poprawił marynarkę
- Przepraszam,nie chodziło mi o to -Zwrocił sie do niej po wyjściu z luksusowej łazienki-Po prostu,zdziwiłem się
- Nic sie nie stało-Powiedziała cicho i wlepiła wzrok w podłogę.Unikała go?
Jego brat jak to miał w zwyczaju zwołał wszystkich do stołu i zastukał w kieliszek.Zawsze Tak robił kiedy miał coś ważnego do ogłoszenia
- Korzystając z okazji,że jesteśmy juz w komplecie- Kiwnął do mnie a ja wymusiłem
-Chcieliśmy z Violettą oficjalnie ogłosić nazwę zaręczyny i zaprosić Was wszystkich zarówno na przyjęcie zaręczynowe które będzie już za miesiąc,jak i na nasz ślub parę miesięcy później.Dziękujemy wszystkim za uwagę -Skończył a wszyscy zaczęli klaskać i gratulować.On postanowił tego nie robić bo nie widział takiej potrzeby,nie cieszył się ani trochę z tych zaręcznym,nie tak miało być,miało być inaczej,cały poprzedni rok planował ten moment kiedy w końcu wejdzie do restauracji z Wielkim bukietem róż i powie jej że jest najpiękniejszą kobietą na ziemi,ale nie,oczywiście jego braciszek go wyprzedził,mimo że nie dorasta mu do pięt Dobrze słyszycie,może i jestem zbyt pewny siebie a nawet przemądrzały ale taka jest prawda.To on,Leon miał zawsze najlepsze oceny,to on Leon był najlepszym sportowcem w szkole.Najprzystojniejszym chłopakiem w szkole,sam zapracował na swój ogromny apartament,na samochody i najdroższe ubrania o których zwykli ludzie mogli tylko marzyć Jego brat całe życie nie robił zupełnie nic,nigdy nie był w niczym dobry,miał marne oceny,zero jakichkolwiek osiągnięć a przecież był starszy,pomimo tego bez problemów jego ojciec oddał mu firmę i dzięki temu stał się milionerem który nie ma zielonego pojęcia ile stanów jest w naszym kraju i co noc sypia z prostytutkami.Pomimo tego,ona wybrała wlas nie jego pieprzonego braciszka,który prędzej czy później ją zdradzi bo taką już ma naturę
Ja owszem.Nie jestem święty,jako nastolatek nie byłem aniołem Bawiłem się dziewczynami w liceum bo miałem do tego warunki,myślałem wtedy że to niewinne flirty,jednak te dziewczyny zakochiwały się w nim,a on nie miał na to wpływu
Nie był święty,lubił od czasu do czasu przespać się z prostytutką ale stać go było na to .Naprawdę, jako lekarz w swoim prywatnym gabinecie który rozkręcil nie zarabia mało i stać go było na ogromny nowoczesny apartament w prawdziwych drapaczu chmur,jerzak zawsze i wszędzie będzie miał satysfakcję z tego że sam na to zapracował
-Minęło kilka minut a wszyscy nadal gratulowali Brady'emu,jednak nie wiedział czemu nie było przy nim Violetty,która nie odezwał odezwała sie przez cały wieczór do nikogo
A teraz zamiast być z  narzeczonym i odbierać zasłużone gratulacje?  Tak dokładnie zasłużone gratulacje Raczej nie jestem człowiekiem  ironicznym.Co ja gadam,znowu ta ironia.Bylem,jestem i zawsze będę człowiekiem ironicznym. Ale mniejsza o moje przysposobienie językowe.Dlaczego razem z moim braciszkiem nie odbiera tych wszystkich cudownych i pełnych emocji gratulacji? Muszę przestać z tą ironią,to już przesada
 Zobaczył ją jak wchodziła po schodach z głową spuszczoną w dół,coś jest z  nią nie tak.Zdecydowanie cos jest na rzeczy
Popatrzył na brata,którego widocznie mało interesowało to jak czuła sie jego "ukochana " i bawił się z innymi w najlepsze,dlatego postanowił zadziałać i kiedy już była na samej górze postanowił sprawdzając wcześniej czy nikt go nie obserwuje wślizgnąć się po schodach za nią
Wszyscy byli tak zajęci że nawet nie zauważyli że wychodzi
Kiedy był już na samej górze,udał się do sypialni Brady'ego.Znaczy teraz już ICH,ciekawe jak często sypiają ze sobą .Wyobrazil sobie ten widok,i skrzywił się.Ta wizja mu sie nie podobała dlatego szybko odgonił  od siebie te myśl i wmówił sobie że Viola ma zasady i chciałaby poczekać do ślubu,chociaż ta myśl i teoria wydawała się raczej śmieszna niż prawdziwa
Drzwi do sypialni były uchylone,a ona siedziała na łóżku.Pffff,jakie łóżko,grat nie łóżko.Gdyby była jego narzeczoną mieliby w swojej sypialni najdroższe łóżko małżeńskie  na świecie
Jednak to co przykuło jego uwagę to jej spuszczona głowa  i wyraźne łzy na jej policzkach
Wziął głęboki wdech i zapukał delikatnie
-Można?

  

Brak komentarzy: