Obejrzał całe jej ciało a z każdym centymetrem był coraz bardziej przerażony.Usiadł na przeciwko niej i ukrył twarz w dłoniach a ona szybko nałożyła na siebie bluzę i podeszła do niego
-Jak mogłaś mi o tym nie powiedzieć- Spojrzał na nią z zawodem w oczach
-To twój brat..-Zaczęła
-To że jest moim bratem nie oznacza że mógł przez ten cały czas się nad Tobą znęcać!
-Leon..już po wszystkim
-Po wszystkim,bo nie pozwolę Ci zrobić krzywdy.Nigdy więcej -Przytulił ją do siebie- Przepraszam że Cię zostawiłem
Przez całą noc nie mógł zostać.Przez ten cały czas pluł sobie w twarz że nie zauważył tego wcześniej.Jak mógł nie widzieć że jego brat jest takim sukinsunem?Kiedy,było młodsi też byl agresywny.Wdawal się w bójki a ich mama przez to zaczęła mieć poważne problemy zdrowotne
Może gdyby nie wyjechał i nie zostawił jej samej to pod jego okiem nic by się nie wydarzyło? To wszystko jego wina
Zszedł na dół i spojrzał na zegarek,który wskazywał godzinę szóstą rano.Otworzyl górną szafkę i wziął z niej szklankę do której nalał zimnej wody
Bardzo się zdziwił kiedy zobaczył Kylie schodzącą ze schodów z małą torbą podróżną.Przez to wszystko zupełnie i niej zapomniał
-Kylie..-Podszedl do niej -Przepraszam za wszystko
-Leon -Powiedziała- Nic nie szkodzi,nie mozesz ot tak przestać jej kochać.Ona Ciebie też kocha,uwierz mi
-Ale ty..ty mnie..-Zaczął Ale ona przyłożyła mu palec do ust
-Kocham Cię,ale nikogo nie można zmusić do miłości.Wy oboje się kochacie,jesteście dla siebie stworzeni.Napisalam ci wszystko tutaj- Podała mu białą kopertę- Myślałam że śpisz,chciałam jak najszybciej zostawić Was samych
-Kylie..ja Przepraszam -Powiedział
-Nie masz za co Leon.Zawsze będziesz moim przyjacielem-Musneła delikatnie jego policzek i wyszła a on przesunął do siebie krzesło i otworzył kopertę
Kochany Leonie!
Przepraszam,że odeszłam tak nagle,ale widzę dalej ogromną miłość w twoich oczach.Niestety,nie jest to miłość którą czujesz do mnie.Wiem że nie można zmusić nikogo żeby się zakochał,dlatego postanowiłam odejść i nie stawać wam na drodze.Widac że kochacie się jak nikt inny i jesteście dla siebie stworzeni.
Kylie White-Twoja przyjaciółka
Kilka minut po przeczytaniu listu doszedł do siebie i poszedł do kuchni gdzie zaczął przygotowywać Violi śniadanie,które położył na tacy i zaniósł do pokoju dziewczyny
-Proszę-usłyszał głos dziewczyny zza drzwi kiedy zapukał w nie dwukrotnie.
Wszedł do dużej sypialni i spojrzał na dziewczynę leżącą pod grubą kołdrą.Kiedys była taka piękna.Jej blade policzki stały się jeszcze bardziej białe a policzki już nie były takie pełne jak kiedyś.Nawet uśmiechała się zupełnie inaczej niż wcześniej.
-Czemu mi się tak przeglądasz? -Z zamysłeń wyrwał go głos dziewczyny
-Po prostu..zmieniłaś się.Kiedy wyjeżdżałem wyglądałaś inaczej -Położył jej tace na szafce obok i usiadł na skraju łóżka
-Wybaczysz mi kiedyś? -Zapytał i poglaskał ją po zimnym policzku
-Nie mam cze..-przerwał jej
-Jest.To wszystko co się stało to moja wina -Powiedział- On był już taki wczesniej..zawsze mieliśmy z tym problem..nawet wtedy kiedy byliśmy dziećmi.Wdawał się w bójki,które sam prowokował.Mama codziennie przychodziła do naszego liceum
-Ale skąd mogłeś wiedzieć Leon.To nie jest Twoja wina -Złapała bo za ręke
-Zostawiłem Cię- Wyszeptał i ponownie dotknął jej policzka po którym kapały strumienie łez
-Gdybym wiedział..gdybys mi Powiedziała to ja od razu bym coś zrobił.
-To nie jest takie proste..ja i tak muszę do niego wrócić..
-Co?! -Poderwal się chłopak -Ty chyba sobie żartujesz!
-Leon..posluchaj,usiądź i się i uspokój to ci wszystko wytłumaczę -Powiedziała a chłopak ponownie opadł
-Kiedy poznałam Brady'ego był zupełnie inny.Zabieral mnie na randki,kupował kwiaty,przedstawiał swoim znajomym,więc przyjęłam jego oświadczyny pomimo tego że znałam go tak krótko.To był błąd.Po tym wszystkim zadzwonili do mnie moi rodzice,ktorym przysyłałam pieniądze na spłatę kredytu.Zadzwoniła do mnie mama że wraz z ojcem stracili pracę.Brady im obu załatwił pracę i każdego miesiąca spłacał ich kredyt.Jestem od niego uzależniona.
-Przecież ja mógłbym spłacic ten kredyt od razu,na dniach i załatwić im inną pracę!Violetta zaufaj mi!
-Nie Leon,nie mogę Cię o to prosić
-Nie prosisz,bo ja sam to robię bo chce,jeśli nie chcesz być ze mną to i tak nic nie zmienia bo i tak spłace ten kredyt i kupię ci własne mieszkanie.Zrobie wszystko,tylko do niego nie wracaj.Nie chcę..nie mogę Cię stracić.Za bardzo Cię kocham -Wtulil twarz w jej włosy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz