Na widok Verdasa pękło jej serce.Nie.Już to nie miała..teraz w jej sercu pozostała tylko i wyłącznie czarna dziura.Nie wiedziała ile trwał ich kontakt wzrokowy.Może kilka minut a może tylko sekundę? Nie miała pojęcia,ważne było dla niej to że znowu go widziała całego i zdrowego.Tak jak wtedy kiedy widziała go po raz pierwszy utonęła w jego zielonych oczach,widziała w nich swoje odbicie.Z jego spojrzenia tak bardzo chciała wywnioskować czy on tęsknił za nią równie mocno jak ona za nim.Jednak jego twarz nie zdradzała żadnych emocji,po prostu stał na przeciwko niej i patrzył na nią.
-Leon -Wymienił uścisk z Leonem Brady i wpuścił ich do środka.Właśnie.Ich.Wczesniej nie Zwróciła uwagę na bardzo ładną blondynkę stojącą obok Leona ubraną w czarną elegancką sukienkę.Patrzała na nią.Czyżby wiedziała o romansie jej i Leona?
Brady,Violetta- Jej imię wypowiedział znacznie oschlej -Poznajcie Kylie -Uśmiechnął się lekko -Moją dziewczynę
Zakreciło się jej w głowie a przed oczami pojawiły się mroczki.Nie wiedziała czy to reakcja na nową dziewczynę Leona czy to efekt tego że przez ostatnie dni tak drastycznie schudła.Po kilku sekundach mroczki zniknęły a ona ponownie przyjrzała się dziewczynie Leona która również cały czas ją obserwowała
-M..miło mi Cię poznać- Wydusiła Violetta i podała rękę Kylie która uśmiechnęła się delikatnie
-Mi również- Odpowiedziała dziewczyna
-A rodzice?- Zapytał Brady
-Kazali Cię przeprosić ale nie dadzą rady -Westchnął Leon a potem w czwórkę zasiedli do stołu
Violetta pierwszy raz od kilku tygodni zobaczyła swój zastawiony w pełni stół i od razu zabrała się do jedzenia póki miała mu temu okazję
-Nie opychaj się tak -Usłyszała głos narzeczonego i od razu przestała jeść
-Żartujesz? -Odezwał się Leon- Ostatnim razem jak ją widziałem była co najmniej piętnaście kilo grubsza.Dlaczego tak nagle schudłaś? -Zapytał ją i spojrzał na nią podejrzliwie
-Leon ma rację- Odezwała się Kylie -Wyglądasz na wychudzoną
-To dlatego że..-Zaczęła Violetta
-Dużo chorowała przez ostatnie pól roku -Wypalił Brady a ona przyznała mu rację
-Może powinieneś wsiąść ją do lekarza.Taka utrata wagi powoduje spory spadek witamin i produktów spożywczych.Powinna zażywać specjalne suplementy i co więcej wrócić do dawnej wagi
-Nie rozmawiajmy o tym teraz- Powiedział Brady szybko -Violetta nie musi cały czas być w tym domu tematem zainteresowania- Dodał a oni spojrzeli na niego dziwnie
-Kylie czym się zajmujesz?-Krepującą ciszę przerwała Violetta
-Jestem pediatrą -Odezwała się dziewczyna dosyć uprzejmie.Byla na prawde sympatyczna -W szpitalu -dodała po chwili i usmiechnęła się szeroko
-Miło,przynajmniej Leon nie musi Cię utrzymywać i całej twojej rodziny.Violetta nie pali się do pracy.Wygodnie jej że ja pracuję a ona siedzi w domu i mierzy po kolei sukieneczki
-Brady,co Ty gad..-Zaczął Leon który był cholernie zdziwiony zachowaniem brata i postępowaniem dziewczyny która nie dosc że nie reagowała to jeszcze zachowywała się jakby takie zachowanie było na porządku dziennym
Nie zdążył dokończyć bo Brady wstał od stołu i poszedł do kuchni skąd zabrał butelkę alkoholu i cztery kieliszki
-Na rozluźnienie atmosfery.Po jednym kieliszku nie zaszkodzi,najwyżej wezmiecie taksówkę
-Zgoda -Powiedział Leon i sięgnął po jeden z czterech kieliszków
Nalał szczodrze do kieliszków i wypił swój jednym chłustem,potem następny i jeszcze następny.Potem praktycznie sam wypił całą butelkę bo reszta miała już dosyć
-Oj Leon -Warknął w końcu- Zanim się komukolwiek oświadczysz Przemyśl to dobrze.Ja nie przemyślałem i widzisz co mam -Wskazał głową na Castillo którą cały czas miała głowę spuszczoną- Widzisz co mam? Mieszkam z dziwką pod jednym dachem i w dodatku ją utrzymuje- Wypił kolejny kieliszek
-Przepraszam Was -Odezwała się Violetta -Wypił trochę za dużo,zabrała mi kieliszek
-Wpierdalaj- Krzyknął do niej -Ty dziwko!-Krzyknął do niej- Nie będziesz mi zabierala kieliszków z przed nosa!
-Przepraszam Was,ale lepiej będzie jak już pójdziecie.On dzisiaj nie jest sobą.Poloze go spać
-Chyba zwariowałaś -Odezwał się Leon wstrząsnięty sytuacją- Nie zostawię Cię samego z nim
-Leon,poradzę sobie- Spojrzała na niego.Stał tak blisko niej,ostatni raz widziała go z tak bliska kiedy jeszcze byli razem.Poczula na sobie wzrok Kylie dlatego Odwróciła się od niego i podała im kurtki i buty
-Violetta -Powtórzył- Nie zostawię Cię z nim samym -Powiedział- Zobacz co on wyprawia -Wskazał ręką na brata który już prawie przestał kontaktować ale dalej dało się słyszeć od niego przekleństwa na temat Castillo
Kylie chyba zaczęła sie go bać bo odsunęła się od niego
-Zabierz Kylie do domu,bo się boi -Powtórzyła Violetta
-Zabiorę i ją o Ciebie -Powiedział szybko
-Nie Leon,wy jedziecie a ja tu zostaje.
-Albo idziesz z nami albo my zostaniemy tu z Tobą
Z krzesła podniósł się Brady i ledwo stojąc na nogach,chwiejnym krokiem podszedł do nich
-Ty suko -Warknął i złapał Castillo za ramię- Do piwnicy!-Popłynął ją w stronę schodów a ta upadła na podłogę.Tym razem zareagował Leon który uderzył pijanego brata i teraz to ten leżał na ziemi a potem podniósł z ziemi przerażoną dziewczynę
Objął dziewczynę ramieniem i wyprowadził ją z tego domu.Czekali przed domem Castillo na taksówkę która miała zabrać ich do apartamentu Verdasa
Violetta nie była tak przerażona jak Kylie która taką sytuację widziała pierwszy raz w życiu.Castillo usiadła na mokrym od deszczu chodniku i wpatrywala się w przejeżdżające obok samochody,natomiast blondynka wtuliła się w Verdasa,jednak on skupiony był tylko na jednej dziewczynie która wyglądala jak siedem nieszczęść.Bardzo się zmieniła odkąd wiedział ją ostatni raz.Nie była już tą samą radosną i uprzejmą dziewczyną
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?!-Zapytał ją kiedy znaleźli się bezpiecznie w mieszkaniu
-Zostawię Was samych -wtrąciła Kylie i poszła na górę
-Bo nigdy nic wcześniej takiego nie miało miejsca- Powiedziała i spuściła głowę
-Jasne- Parsknął a pomiędzy nimi zapadła krępująca cisza.Leon był wściekły a Violetta nie chciała w dalszym ciągu powiedzieć mu prawdy
-O Co chodziło z tą piwnicą? -Zapytał po chwili
-Ja..piwnicą? -Zapytała
-Chciał Cię tam zamknąć czy Jak?
-Nie wiem,chyba tak -Spojrzała na niego zawstydzona
-Ściągnij to-Wskazał na marynarkę i spojrzał na nią podejrzliwie.Tu ją miał.
-Nie,jest mi zimno -Powiedziała
-W tym pokoju jest trzydzieści stopni-Powiedział- Ale przyniosę Ci jakąś grubą bluzę.Ściągaj -Zarządził a ona powoli zsunęła z siebie czarną marynarkę i ukazała tym posiniaczone ramiona i dwie wielkie szramy
-Co to jest ?!-Krzyknął i zaczął przyglądać się jej siniaką i blizną
