Wszedłem na stołówkę w towarzystwie Madilyn Jones,jednej z najładniejszych dziewczyn w szkole.Razem z Jamesem spotkali ją na palarni,kiedy przechodziła tamtędy razem z koleżanką którą zajął się Seville.Mam gdzieś zazdrosne spojrzenia innych dziewczyn,choć nadalnie bardzo mnie intrygują ich zaczepki.Kilka osób kiwa do mnie głowami kiedy obok nich przechodzę a pozostali starają się na mnie nie patrzeć.Boją się mnie,żadnej kobiety nigdy bym nie uderzył pomimo tego że do większość z nich nie mam za grosz szacunku.Ale Halo,postawcie się na moim miejscu,każda z nich uważa się za świętą i mówi że ma do siebie szacunek a jeszcze tego samego dnia mój telefon zawalony jest zdjęciami ich tyłków,brzuchów i piersi.Jestem jak każdy facet,lubię popatrzeć na laskę z dużym biustem ale nie chciałbym mieć za żonę dziewczyny która rozsyła swoje nagie zdjęcia.Nie kryje się z tym że odpowiadam im na takie zdjęcia,oczywiście jeśli dziewczyna naprawdę ma co pokazać.Każda z tych dziewczyn żeby ze mną być wskoczyłaby mi do łóżka i nawet nie musiałbym jej tego proponować,obudźcie się mamy dwudziesty pierwszy wiek i będzie tylko gorzej.
Madilyn była wysoką blondynką o dość nietypowym kolorze oczu i o zajebistej sylwetce,której zazdrościła jej niejedna dziewczyna.Musze przyznać że na pierwszy rzut oka spodobała mi się ale jestem pewien tego że za dwa dni zapomnę o tym że kiedykolwiek przeszedłem z nią kilka metrów.Przykro mi,ale taki już jestem.Nie jest łatwo mnie zadowolić,jestem wymagający w stosunku do kobiet,ale tacy już są mężczyźni.Zrozumcie w końcu że charakter zawsze będzie na drugim miejscu,bo który facet chciałbym mieć super inteligentną dziewczynę,choć nieco przemadrzałą ale nie mógłby z nią nigdzie wyjść bo najzwyczajniej w świecie troszczy się o Was i o wasze oczy.Kazdy facet lubi zgrabne tyłki i duże piersi ale jeśli kobieta ma duże piersi tylko dlatego że wygląda jak wieloryb a piersi są tylko kolejnym wałkiem skóry nie ma w nich nic fajnego.Innym przykładem jest bardzo ładna dziewczyn a która nie potrafi rozróżnić psa od kota i chichota za każdym razem kiedy Ty zadasz jej pytanie co najbardziej lubi jeść. Dziewczyny to nie jest słodkie tylko żałosne.
Madilyn wydawała mi się trochę inna,odpowiadała na jego pytania bez tego irytującego chichot,choć i tak widzię w jej oczach że cholernie jej się podobam
W końcu dotarłem do swojego stolika i odsunąłem dziewczynie krzesło a ona odplaciła mi to całkiem ładnym uśmiechem.
-Leon-Dopiero teraz zauważył Nancy Ford i Bonnie Moore siedzące naprzeciwko niego.No tak,to ich stałe miejsce -To miejsce Violetty -Wskazała na krzesło na którym siedziała Madilyn
-Violetty tu nie ma -Przewróciłem oczami.
Nasz stolik był jedyny w swoim rodzaju.Scena na której siedzieli tylko popularni też była podzielona.Na najniżyszym stopniu siedzieli założyciele zespołów,o jeden stopień wyżej przy siedmiu stolikach było miejsce dla koszykarzy i lekkoatletów. Kolejny stopień jeszcze wyższy zajmowali siatkarze a kolejny piłkarze i chearliderki.Jego stolik był sam na najwyższym stopniu co bardzo mu odpowiadało bo miał stąd idealny widok na wszystkich.Byl to typowy szkolny stolik sześcioosobowy i miejsca zawsze były takie same.Po jego lewej stronie siedział James a obok niego Nancy i Will.A po jego prawej stronie siedziała Violetta i Bonnie,więc nic dziwnego że koleżanki Castillo były zbulwersowane
-A jak przyjdzie? Gdzie ma usiąść? -Odezwała się Bonnie
-Z tego co mi wiadomo niespecjalnie lubi tu przesiadywać.-Odparlem zgodnie z prawdą
-To w takim razie siedź tu sobie z nią -Wskazała na Jones -Wyrzuciles Viole z jej stałego miejsca dla jakiejś laluni- Dodała Moore i obie skierowały się w stronę wyjścia
Może faktycznie przesadził? Zawsze mieli ustaloną szóstkę,może nie powinien wkręcać tutaj ledwo poznanej laski
-Widać że przyjaciołeczki Castillo -Odezwała się dziewczyna lekko oburzona a on tylko przytaknął delikatnie
-Nie powinny wtykać swoich długich nosów w nasze sprawy,skoro mnie tutaj przyprowadziles to chyba miałeś mi temu powody- Kontynuowała dalej -A ta cała Castillo to wcale nie jest taka święta.
Na dźwięk nazwiska dziewczyny zapaliła mu się czerwona lampka
Gdzie ta spokojna dziewczyna którą poznał w palarni?
-Violetta jest w porządku -Odezwałem się a ona uniosła brwi
-Ach,no tak- Zaczęła a jego zaczął coraz bardziej irytować jej zachowanie- Nie wiem czy wiesz,ale mój brat od jakiegoś czasu za nią szaleje-Błagam Was niech ona się w końcu zamknie
-Brat? -To ona ma Brata? Jeśli tak to z całego serca współczuję jej bratu ktory pewnie każdego dnia i o każdej porze musi wysłuchiwać jej bzdur
-Mój starszy brat,cały czas o niej nawijał a ona nawet nie wiedziała o jego istnieniu
-Skoro nie była nim zainteresowana to chyba.. -Przerwała mu
-Nie była nim zainteresowana bo nie był przystojny i nie miał Mercedesa,gdyby był przystojny i miał drogi samochód to jestem pewna że szybko by do niego przybiegła- Zakończyła
-Nie znasz jej-Podniósł głos.Co za idiotka? Jak ona może tak mówić o Violetcie?Kretynka -Violetta taka nie jest i to jest ostatni raz kiedy wyraziłas się o niej w taki sposób.Spadaj -Warknął a ona zatrzepotała rzęsami
-Aale Leon- Zaczęła
-Powiedziałem wypad i lepiej żebyś dostosowala się do tego co ci powiedziałem- Powiedział chłodno.Spojrzal na nią i zobaczył w jek oczach zdziwienie zmieszane z rozczarowaniem.Straciła szansę
Kilka sekund po tym jak Jones opuściła jego stolik drzwi stołówki otworzyły się i zobaczył w nich Castillo.Chciał ją jak najszybciej przeprosić za to że ją popchnął.Wcale tego nie chciał.Wstał ze swojego miejsca i zaczął kierować się w stronę dziewczyny
-Możemy pogadać? -Powiedział cicho a ona otworzyła szerzej oczy
-Niby o czym chcesz ze mną rozmawiać- Zadrwiła
-Violetta..nie Możemy w spokoju pogadać? -Zapytał zrezygnowany.Kiedy on chce spokojnie z nią porozmawiać to jej wydaje się że to jego kolejny żart a przecież wcale tak nie jest
-O ile dobrze pamiętam- Warkneła- Rano zamknąleś mojego przyjaciele w schowku na miotły a godzinę później popchnąłeś mnie -Założyła ręce na piersi
-Właśnie za to chciałem Cię przeprosić- Odparł
-Ty -Zadrwiła ponownie o zaśmiala się cicho -Ty nie przepraszasz Verdas.Z Tobą się już nic nie da zrobić
-Dlaczego Ty masz o mnie takie zdanie? Tylko Ty jedna w szkole jesteś przeciwko mnie,nawet twoje przyjaciółki..
-Dlaczego mam coś przeciwko Tobie? Bo jesteś aroganckim gnojkiem,który nie widzi nic innego niż czubek własnego nosa i jedyne co się dla Ciebie liczy to na którym miejscu Jesteś w rankingu.Chciałeś odpowiedzi,masz ją.
-A niby twój Gabe jest ode mnie lepszy? Sam chodzi na imprezy i wiecznie się biję,więc czemu tylko mi się dostaje?
-Chyba pomyliłeś Gabe'a z Tobą -Powiedziała
-Nic nie pomyliłem ale już znam przyczynę Twojego zachowania Castillo,Ty po prostu tylko we mnie dostrzegasz wady.Twój Bastian codziennie po szkole szlaja się wieczorami po mieście z dilerami,twój Gabe ostatnio zaliczył niezłego zgona na imprezie.Ale ty i tak dostrzezesz w tym wszystkim tylko moją winę
-Bo jesteś gnojkiem -Odparła swobodnie
-Wiesz co? W tym momencie przesadzilas.Nienawidzę Cię,rozumiesz? -Przygowździł ją do ściany i zaczął krzyczeć- Nienawidzę Cię za to że od tylu lat latam za Tobą jak idiotaa ty ciągle dajesz mi kosza przy wszystkich,nawet mnie nie znając,nienawidzę Cię za to że traktujesz mnie jak wroga a ja wciąż nie potrafię sobie Ciebie odpuścić.To Nie ze mną jest coś nie tak,tylko z Tobą! To ty wiecznie zadzierasz nosa!To Ty jesteś wredną suką i ździrą.Jedyny błąd jaki kiedykolwiek popełniłem to ten że kiedykolwiek poprosilem Cię o randkę,ake wiesz co? -Walnął ręką o ścianę- To się właśnie skończyło,nie będę dłużej latał za zwykłą dziwką.Dla mnie nie instniejesz,jesteś suką i już zawsze nią pozostaniesz!Od dnia dzisiejszego się nie znamy- Ponownie uderzył w ścianę i wyszedł ze stołówki trzaskając drzwiami
Madilyn była wysoką blondynką o dość nietypowym kolorze oczu i o zajebistej sylwetce,której zazdrościła jej niejedna dziewczyna.Musze przyznać że na pierwszy rzut oka spodobała mi się ale jestem pewien tego że za dwa dni zapomnę o tym że kiedykolwiek przeszedłem z nią kilka metrów.Przykro mi,ale taki już jestem.Nie jest łatwo mnie zadowolić,jestem wymagający w stosunku do kobiet,ale tacy już są mężczyźni.Zrozumcie w końcu że charakter zawsze będzie na drugim miejscu,bo który facet chciałbym mieć super inteligentną dziewczynę,choć nieco przemadrzałą ale nie mógłby z nią nigdzie wyjść bo najzwyczajniej w świecie troszczy się o Was i o wasze oczy.Kazdy facet lubi zgrabne tyłki i duże piersi ale jeśli kobieta ma duże piersi tylko dlatego że wygląda jak wieloryb a piersi są tylko kolejnym wałkiem skóry nie ma w nich nic fajnego.Innym przykładem jest bardzo ładna dziewczyn a która nie potrafi rozróżnić psa od kota i chichota za każdym razem kiedy Ty zadasz jej pytanie co najbardziej lubi jeść. Dziewczyny to nie jest słodkie tylko żałosne.
Madilyn wydawała mi się trochę inna,odpowiadała na jego pytania bez tego irytującego chichot,choć i tak widzię w jej oczach że cholernie jej się podobam
W końcu dotarłem do swojego stolika i odsunąłem dziewczynie krzesło a ona odplaciła mi to całkiem ładnym uśmiechem.
-Leon-Dopiero teraz zauważył Nancy Ford i Bonnie Moore siedzące naprzeciwko niego.No tak,to ich stałe miejsce -To miejsce Violetty -Wskazała na krzesło na którym siedziała Madilyn
-Violetty tu nie ma -Przewróciłem oczami.
Nasz stolik był jedyny w swoim rodzaju.Scena na której siedzieli tylko popularni też była podzielona.Na najniżyszym stopniu siedzieli założyciele zespołów,o jeden stopień wyżej przy siedmiu stolikach było miejsce dla koszykarzy i lekkoatletów. Kolejny stopień jeszcze wyższy zajmowali siatkarze a kolejny piłkarze i chearliderki.Jego stolik był sam na najwyższym stopniu co bardzo mu odpowiadało bo miał stąd idealny widok na wszystkich.Byl to typowy szkolny stolik sześcioosobowy i miejsca zawsze były takie same.Po jego lewej stronie siedział James a obok niego Nancy i Will.A po jego prawej stronie siedziała Violetta i Bonnie,więc nic dziwnego że koleżanki Castillo były zbulwersowane
-A jak przyjdzie? Gdzie ma usiąść? -Odezwała się Bonnie
-Z tego co mi wiadomo niespecjalnie lubi tu przesiadywać.-Odparlem zgodnie z prawdą
-To w takim razie siedź tu sobie z nią -Wskazała na Jones -Wyrzuciles Viole z jej stałego miejsca dla jakiejś laluni- Dodała Moore i obie skierowały się w stronę wyjścia
Może faktycznie przesadził? Zawsze mieli ustaloną szóstkę,może nie powinien wkręcać tutaj ledwo poznanej laski
-Widać że przyjaciołeczki Castillo -Odezwała się dziewczyna lekko oburzona a on tylko przytaknął delikatnie
-Nie powinny wtykać swoich długich nosów w nasze sprawy,skoro mnie tutaj przyprowadziles to chyba miałeś mi temu powody- Kontynuowała dalej -A ta cała Castillo to wcale nie jest taka święta.
Na dźwięk nazwiska dziewczyny zapaliła mu się czerwona lampka
Gdzie ta spokojna dziewczyna którą poznał w palarni?
-Violetta jest w porządku -Odezwałem się a ona uniosła brwi
-Ach,no tak- Zaczęła a jego zaczął coraz bardziej irytować jej zachowanie- Nie wiem czy wiesz,ale mój brat od jakiegoś czasu za nią szaleje-Błagam Was niech ona się w końcu zamknie
-Brat? -To ona ma Brata? Jeśli tak to z całego serca współczuję jej bratu ktory pewnie każdego dnia i o każdej porze musi wysłuchiwać jej bzdur
-Mój starszy brat,cały czas o niej nawijał a ona nawet nie wiedziała o jego istnieniu
-Skoro nie była nim zainteresowana to chyba.. -Przerwała mu
-Nie była nim zainteresowana bo nie był przystojny i nie miał Mercedesa,gdyby był przystojny i miał drogi samochód to jestem pewna że szybko by do niego przybiegła- Zakończyła
-Nie znasz jej-Podniósł głos.Co za idiotka? Jak ona może tak mówić o Violetcie?Kretynka -Violetta taka nie jest i to jest ostatni raz kiedy wyraziłas się o niej w taki sposób.Spadaj -Warknął a ona zatrzepotała rzęsami
-Aale Leon- Zaczęła
-Powiedziałem wypad i lepiej żebyś dostosowala się do tego co ci powiedziałem- Powiedział chłodno.Spojrzal na nią i zobaczył w jek oczach zdziwienie zmieszane z rozczarowaniem.Straciła szansę
Kilka sekund po tym jak Jones opuściła jego stolik drzwi stołówki otworzyły się i zobaczył w nich Castillo.Chciał ją jak najszybciej przeprosić za to że ją popchnął.Wcale tego nie chciał.Wstał ze swojego miejsca i zaczął kierować się w stronę dziewczyny
-Możemy pogadać? -Powiedział cicho a ona otworzyła szerzej oczy
-Niby o czym chcesz ze mną rozmawiać- Zadrwiła
-Violetta..nie Możemy w spokoju pogadać? -Zapytał zrezygnowany.Kiedy on chce spokojnie z nią porozmawiać to jej wydaje się że to jego kolejny żart a przecież wcale tak nie jest
-O ile dobrze pamiętam- Warkneła- Rano zamknąleś mojego przyjaciele w schowku na miotły a godzinę później popchnąłeś mnie -Założyła ręce na piersi
-Właśnie za to chciałem Cię przeprosić- Odparł
-Ty -Zadrwiła ponownie o zaśmiala się cicho -Ty nie przepraszasz Verdas.Z Tobą się już nic nie da zrobić
-Dlaczego Ty masz o mnie takie zdanie? Tylko Ty jedna w szkole jesteś przeciwko mnie,nawet twoje przyjaciółki..
-Dlaczego mam coś przeciwko Tobie? Bo jesteś aroganckim gnojkiem,który nie widzi nic innego niż czubek własnego nosa i jedyne co się dla Ciebie liczy to na którym miejscu Jesteś w rankingu.Chciałeś odpowiedzi,masz ją.
-A niby twój Gabe jest ode mnie lepszy? Sam chodzi na imprezy i wiecznie się biję,więc czemu tylko mi się dostaje?
-Chyba pomyliłeś Gabe'a z Tobą -Powiedziała
-Nic nie pomyliłem ale już znam przyczynę Twojego zachowania Castillo,Ty po prostu tylko we mnie dostrzegasz wady.Twój Bastian codziennie po szkole szlaja się wieczorami po mieście z dilerami,twój Gabe ostatnio zaliczył niezłego zgona na imprezie.Ale ty i tak dostrzezesz w tym wszystkim tylko moją winę
-Bo jesteś gnojkiem -Odparła swobodnie
-Wiesz co? W tym momencie przesadzilas.Nienawidzę Cię,rozumiesz? -Przygowździł ją do ściany i zaczął krzyczeć- Nienawidzę Cię za to że od tylu lat latam za Tobą jak idiotaa ty ciągle dajesz mi kosza przy wszystkich,nawet mnie nie znając,nienawidzę Cię za to że traktujesz mnie jak wroga a ja wciąż nie potrafię sobie Ciebie odpuścić.To Nie ze mną jest coś nie tak,tylko z Tobą! To ty wiecznie zadzierasz nosa!To Ty jesteś wredną suką i ździrą.Jedyny błąd jaki kiedykolwiek popełniłem to ten że kiedykolwiek poprosilem Cię o randkę,ake wiesz co? -Walnął ręką o ścianę- To się właśnie skończyło,nie będę dłużej latał za zwykłą dziwką.Dla mnie nie instniejesz,jesteś suką i już zawsze nią pozostaniesz!Od dnia dzisiejszego się nie znamy- Ponownie uderzył w ścianę i wyszedł ze stołówki trzaskając drzwiami

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz